Sarah jio dom na plaży
Polecam sklep z czystym sumieniem.
The Bungalow is a standalone, women's fiction novel written by author Sarah Jio. In an interview I found HERE with Ms. Jio, she briefly described the premise of the book as: "At the end of her life, a woman confronts the tragedy and love -- and the Bora Bora beach bungalow -- that have haunted her for a lifetime.".
Kontakt bardzo dobry, ceny rewelacyjne, wybór książek ogromny. Na pewno wkrótce znów złożę zamówienie. Pierwszy raz kupowałam książki przez internet i się nie rozczarowałam. Książki przyszły w oczekiwanym terminie, były dobrze zabezpieczone. Na pewno skorzystam jeszcze nie jeden raz Dom na plaży Autor: Sarah Jio. Wysyłka w. Opis Szczegóły Recenzje 0 Podobne produkty.
Nawet jeśli podążanie za jego głosem będzie bardzo sarah. W życiu Anne wszystko było zaplanowane. Wystawne przyjęcia, ślub z mężczyzną, którego zna od wielu lat, kariera idealnej pani domu. Wszystkie te plany niszczy jedna decyzja, podjęta pod wpływem impulsu. Anne chce poznać smak prawdziwego życia, z dala od jio domu.
Dlatego zgłasza się do oddziału pielęgniarek stacjonujących na Bora-Bora. Tam, wśród pięknie kwitnących krzewów dom i bezkresu turkusowego oceanu narodzi się przyjaźń między nią a tajemniczym żołnierzem Westrym. Czy przyjaźń jest dobrym początkiem miłości? Czy plaży ma szanse przetrwać, gdy piękna wyspa przestanie być rajem?
Szczegóły Pokaż więcej. Gerard miał się wkrótce pojawić. Kitty zachichotała właśnie w chwili, kiedy do naszego stolika podszedł Gerard. Towarzyszył mu Max, kolega z banku — był niski, miał kręcone włosy, pospolitą, szczerą twarz i podobała mu się Kitty. Kochałam jego czarujący, pewny siebie uśmiech.
Gerard górował nad stołem w swoim szarym garniturze i poprawiał luźną spinkę do mankietu. Max stał na baczność, sapiąc jak owczarek niemiecki i nie odrywając wzroku od Kitty. Odchrząknęłam i uśmiechnęłam się przebiegle. Gerard wyszczerzył zęby, a oczy Maksa zalśniły. Muzycy zaczęli grać, a Max poderwał się niezgrabnie, uśmiechając się od ucha do ucha.
Biorąc jego dłoń, Kitty wywróciła oczami w moją stronę. Gerard objął mnie w talii płynnym, eleganckim gestem. Uwielbiałam jego mocny uścisk, jego pewność siebie. W jego budżecie nigdy nie brakowało ani centa. Oczywiście, że tak. Zatrzymał się i czułym gestem przyciągnął moje dłonie do swoich ust.
Anne, z pewnością zdążyłaś się już zorientować, że kocham cię bardziej niż wszystko inne na świecie. Kiwnęłam głową i zamknęłam oczy. Chwilę później piosenka się skończyła, a zaczęła inna, wolniejsza. Przywarłam do Gerarda tak mocno, że czułam bicie jego serca i byłam pewna, że on czuje rytm mojego. Kołysaliśmy się do smutnej melodii klarnetu, a ja przy każdym kroku wmawiałam sobie, że łączy nas to coś.
Gerard był we mnie zakochany po uszy, a ja w nim.
Dom na plaży (Sarah Jio) książka w księgarni
Jakaż niedorzeczna była ta niepewność. Winiłam Kitty za to, że ją we mnie wzbudziła. Zerknęłam na nią — tańczyła wbrew sobie z Maksem — kiedy na parkiecie pojawił się znikąd pan Gelfman. Podszedł prosto do niej, powiedział coś do Maksa i wziął Kitty w ramiona, a zawiedziony Max czmychnął. Obejmował ją zbyt mocno, a jego dłonie były zbyt nisko.
Pomyślałam o biednej Kathleen i się wzdrygnęłam. Nie zjedliśmy jeszcze nawet kolacji. Wiedziałam, że Kitty nie można już powstrzymać. Dała to jasno do zrozumienia. Ale choćby nie wiem co, nie miałam zamiaru patrzeć, jak moja najlepsza przyjaciółka oddaje serce i godność mężczyźnie, który na nią nie zasługiwał — żonatemu mężczyźnie, który na nią nie zasługiwał.
Chodziło jednak o coś więcej, coś, czego mój umysł nie chciał przyznać, choć serce już wiedziało: zazdrościłam Kitty.
Chciałam poczuć to co ona. Bałam się, że tak się nigdy nie stanie. Portier podał mi mój błękitny płaszcz z aksamitu, a ja wsunęłam dłoń w zgięcie ramienia Gerarda. Było mi ciepło. Byłam bezpieczna i chroniona. Powiedziałam sobie w duchu, że mam wielkie szczęście. Po drodze do domu Gerard chciał porozmawiać o nieruchomościach.
Kupimy mieszkanie w mieście czy coś w Windermere, zamożnej dzielnicy, w której spędziliśmy dzieciństwo, blisko rodziców? Mieszkanie byłoby bliżej banku. Gwarzył, jak wesoło byłoby mieszkać przy Piątej Alei. Z drugiej strony na jesieni Buskirkowie będą sprzedawać swój dom, dużą posiadłość w stylu pseudoelżbietańskim z czterema lukarnami od frontu.
Moglibyśmy ją kupić i odnowić, dobudować skrzydło dla służby i pokój dla dziecka. Dla dziecka Gerard rozprawiał dalej, a mnie nagle zrobiło się ciepło. Zbyt ciepło. Droga przede mną stała się niewyraźna, a latarni ulicznych zrobiło się więcej. Dlaczego nie mogę złapać tchu? Pogłaskał mnie po ramieniu. Możemy zająć się nimi pojedynczo?
Skręcił w Windermere; minęliśmy majestatyczne, podświetlone kolumny znaczące wjazd do dzielnicy. Wewnątrz znajdowała się wypielęgnowana oaza spokoju, gdzie ogrodnicy godzinami przystrzygali trawniki i dbali o klomby, aby nie rósł krzywo ani jeden płatek; guwernantki podobnie zajmowały się dziećmi. Minęliśmy dom rodziców Gerarda, szarą rezydencję przy Gilmore Avenue, a także biały dom Larsonów w stylu kolonialnym z równo przyciętymi żywopłotami z bukszpanu i kamiennymi urnami sprowadzonymi z Włoch.
O co mi chodzi? Oto mężczyzna, który mnie kocha, który chce mi dać piękne, wygodne życie, do jakiego byłam przyzwyczajona.
Zrugałam samą siebie w myślach. Gerard zaparkował na podjeździe moich rodziców. Poszliśmy prosto do mrocznej kuchni. Wpół do dziesiątej. Maxine zawsze schodziła do swojego pokoju o dziewiątej. Dostał go ode mnie na dwudzieste piąte urodziny. Oboje podnieśliśmy wzrok, kiedy usłyszeliśmy kroki.
Po pogrążonych w jio schodach schodziła kobieca postać. Francesca dziś nie przyszła, a chciałam, żebyś miała świeże na rano. Nie chcę o tym słyszeć. Proszę, odpocznij. Pracujesz zdecydowanie zbyt ciężko. Kiedy odwróciła się, aby popatrzeć na zegar, wydało mi się, że jej oczy są nieco dom. Płakała czy plaży po prostu zmęczona?
Śpij dobrze, Maxine. Kiedy odeszła, Gerard pocałował mnie — delikatnie, przelotnie. Dlaczego jego pocałunki nie są dłuższe? Dlaczego on musi być taki praktyczny? Aż do tej chwili faktycznie nie pamiętałam. Rodzice Gerarda mieli wyprawić nam przyjęcie zaręczynowe u siebie, na tym ogromnym trawniku, przyciętym tak nieskazitelnie, że przypominał pole golfowe w klubie papy.
Będą muzycy, krokiet, rzeźby z lodu i półmiski małych kanapeczek podawane przez kelnerów w białych rękawiczkach. Patrzyłam, jak odjeżdża, aż warkot silnika zniknął w gęstej ciszy sierpniowej nocy. Otworzyłam oczy i zamrugałam kilka razy. Choć byłam półprzytomna, próbowałam rozpoznać głos — donośny, ostry, nieco gniewny, ale przede wszystkim pełen rozdrażnienia i frustracji.
Wróciła do domu. Dlaczego nie jest wyprasowana? Odrzuciłam kołdrę, usiadłam i sięgnęłam po szlafrok, po czym niechętnie położyłam stopy na chłodnej podłodze z twardego drewna. Biedna Maxine. Nie zasługiwała na to, żeby na nią krzyczeć. Po raz kolejny. Otworzyłam drzwi. Co byś powiedziała na przeniesienie się w czasy II wojny światowej, gdzie wśród krzewów hibiskusa i bezkresu oceanu dzieją się historie, od których sarah można się oderwać?
Sarah Jio już rozkochała w sobie czytelniczki z całego świata. Jej debiutancka powieść pt. Marcowe fiołki poruszyła także wiele Polek, które oczekiwały kolejnego owocu talentu autorki. Talentu do wzbudzania całego wachlarza emocji, tak skrajnych, że aż trudno uwierzyć, że wszystkie mogą wypływać podczas czytania jednej powieści.
Dziewczyny, wykształcone pielęgniarki, w poleciały na wyspy Bora-Bora, by wspomagać amerykańskich żołnierzy w bazie morskiej i lądowej. Od razu wzbudziły zainteresowanie mężczyzn.
Zauroczenie Kitty okazało się tragiczne w skutkach. Anne długo pozostawała w cieniu, obracając tylko na palcu zaręczynowy pierścionek. Ta opowieść będzie się niosła z bryzą na Bora-Bora, będzie nawiedzać zniszczone pozostałości bungalowu i wiecznie żyć w moim sercu. W każdym momencie będzie brakowało Ci tchu, by przełożyć kolejną kartkę.
Ewa, studentka turystyki i rekreacji, dodaje również: — Opowieść miłosna wyciska łzy, historia przyjaźni chwyta za serce, a motyw morderstwa dodaje adrenaliny. To książka, która nie jest tendencyjna, mało wartościowa i nudna. To kawał dobrej kobiecej literatury, która wbrew stereotypom może zachwycać jakością!
Wielu bohaterów powieści, w tym Anne, będzie musiało też żyć ze świadomością, iż w pewnych momentach nie do końca postąpili wedle własnego sumienia. Wydaje się, że po opuszczeniu Bora-Bora jest za późno na naprawę pewnych rzeczy. Nie było. To okazuje się dopiero po długich latach pozornie normalnego życia, w którym wspomnienia z wysp powracają każdego dnia.
Anne pod wpływem tajemniczego listu i za namową wnuczki wraca na Bora-Bora, by jeszcze raz zanurzyć stopy w ciepłym piasku, wchłonąć niebywały zapach i przede wszystkim wejść do bungalowu. Jej historie są przekonujące i niezwykle piękne. Tym razem opowiada historię miłości, która przetrwała ponad siedemdziesiąt lat rozłąki.
Tytułowy dom na plaży to chatka z palmowych liści, zamieszkiwana przez Paula Gauguina.
W czasie drugiej wojny światowej na Bora-Bora stacjonują wojska amerykańskie, walczące z Japończykami na Pacyfiku. Żołnierze potrzebują pielęgniarek. Sanitariuszki przybywają zatem ze wsparciem.
Jest wśród nich bohaterka tej historii, Anne Caloway. Trafia na front, by coś przeżyć, czegoś dokonać, nim wyjdzie za mąż i stanie się wierną kopią swojej matki, przedstawicielki wyższych sfer, zainteresowanej wyłącznie prowadzeniem domu i aktualną długością spódnic.
Anne ma narzeczonego, którego kocha, bo tak wypada, bo znają się od dziecka i ich małżeństwo jest konsekwencją wieloletniej przyjaźni obu rodzin. Dane szczegółowe: Wydawca: Między Słowami Rok wyd. Cena wydawcy: Opis książki: Nigdy nie ignoruj tego, co dyktuje ci serce.